Forum www.fotografia.fora.pl Strona Główna

www.fotografia.fora.pl
forum I roku studiów zaocznych WSSiP
 

Wstęp do albumu "Auto-portret fotografii"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.fotografia.fora.pl Strona Główna -> wprowadzenie do fotografii reklamowej
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Max




Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: student

PostWysłany: Wto 13:56, 30 Gru 2008    Temat postu: Wstęp do albumu "Auto-portret fotografii"

Andrzej Saj „Auto-portret fotografii"

Czy autoportret w fotografii może być pretekstem nakreślenia swego rodzaju „autoportretu" fotografii; to jest przybliżenia jej wizerunku , pokazania tego co jest odrębne i specyficzne dla tej dyscypliny twórczości? Czy poprzez wgląd w siebie autora fotografii możliwy jest jednocześnie wgląd w cechy medium, którym się on posługuje? Właśnie tego rodzaju pytania legły u podstaw pomysłu zorganizowania wystawy autoportretu fotograficznego (uzupełnionej subiektywnie traktowanym portretem innych osób) - wystawy, która w intencji kuratora może dostarczyć argumentów dla formułowania odpowiedzi.

Niewątpliwie tematyka autoportretowa w aktualnej sztuce (i w fotografii) okazuje się być swoistym wyzwaniem wobec postmodernistycznego problemu kwestionowania podmiotowości, i stąd potrzeba ponownego określenia tożsamości twórcy w rzeczywistości poddanej wirtualizacji, w sytuacji niepewności semantycznej obrazów oraz płynności ich znaczeń kulturowych. Dlatego w sztuce sięga się po dzieła autoportretowe proponując zbudowanie z nich jakby nowej „historii sztuki" (tutaj przykład Biennale Weneckiego z 1995 roku), również fotografia chętnie przywołuje wizerunki jej użytkowników. Nader inspirująco brzmią więc tu słowa Antonina Dufka, który stwierdził: „obecnie coraz częściej symbolizuje fotografię nie oko czy obiektyw, lecz autoportret. Autoportret nie jest odbiciem subiektywnym (czego symbolem była kamera - oko), przeciwnie -oznacza podporządkowanie jaźni przedmiotowi" (Wypowiedź z 1997 roku). Inspiracją do takiej konstatacji jest zrozumienie roli wizerunku we współczesnej rzeczywistości, w której to co nierealne (simulacrum) konkuruje z realnością, l właśnie fotografia ma tu do zaoferowania wiele: może bowiem tę realność „fałszować", zmieniać jej obraz ale może także gwarantować jej wiarygodny odbiór - ujawniać prawdę rzeczywistości w „prawdzie" sztuki. Tu także chodzi o kamerę z jej programem; wymuszającą autorską reakcję na jej warunki: konieczność podporządkowania się wymogom programu lub przeciwstawianie mu się.

Przywołanie tematyki autoportretowej w fotografii (i z fotografii)
daje więc okazję:
- w wypadku autorów zdjęć - do namysłu nad rolą podmiotu w procesie twórczym, do zainicjowania dążeń samopoznawczych, pogłębieniu wiedzy o sobie, o własnej psychice i relacjach wobec innych i „Innego" w sobie;
- w odniesieniu do fotografii - do namysłu nad właściwościami medium fotografii w procesie realizacji prac; a stąd wynikającej potrzebie swoistego zdystansowania się wobec narzędzia (wyjścia przed kamerę), ewentualnie inscenizacji jego użycia czy wreszcie świadomego przetwarzania własnego wizerunku na potrzeby plastyczne.
Tu zatem można mówić o powodach traktowania prac autoportretowych jako swoistego testu na fotogenię (określającej ich artystyczny wyraz).

Argumentów dla tak sformułowanego zadania należało szukać wśród propozycji autorskich różnie traktujących medium fotografii. Dlatego do wystawy zaproszono artystów wykorzystujących w swej twórczości fotografię w roli tworzywa do dalszych przetworzeń plastycznych (Krystyna Piotrowska, Natalia LL, Darek Orwat), bądź realizujących fotografię bezpośrednią czy tak zwaną „czystą" (Andrzj J. Lech, Marek Gardulski, Bogdan Konopka, Ewa Andrzejewska, Jerzy Lewczyński, Janusz Leśniak oraz Wojciech Zawadzki), a także autorów fotografii „inscenizowanej" (np. Piotr Komorowski. Andrzej P. Bator, Janusz Nowacki, Tomasz Machciński i Paweł Żak), wreszcie twórców wprzęgających fotografię w kontekst nowych mediów (np. Józef Robakowski, Andrzej Dudek - Durer).

Zestawione w ramach ekspozycji prace w zasadzie trafnie wpisują się w jej założenia ideowe. Stało się bowiem jasne, że nie sam wizerunek autoportretowy jest tu istotny, że oto pojawiła się okazja
do namysłu nad kondycją sztuki fotografii, że wystawa stanowi dowód stosunku artystów do tego medium; dowód znajomości jego właściwości; co poświadczają przykłady indywidualnych postaw
wobec tego narzędzia: ulegania mu, weryfikowania bądź przełamywania czy wreszcie prowadzenia z tym medium swoistej gry zastosowań.

Prace Natalii LL, K. Piotrowskiej i D. Orwata świadczą jednoznacznie o podporządkowaniu tej techniki własnym zamysłom interpretacyjnym; twarz jest tu znakiem odsyłającym do podmiotu ale użytym w sensie dopełniającym ogólny plan dzieła plastycznego - w zamyśle kreacji obrazu, który niesie już treści pozaportretowe, odsyłając ku tematom uniwersalnym. Twarz ludzka podlegająca
zniszczeniu, przetworzeniu, ironicznej interpretacji jest tu na tyleż dowodem realności (wszak użyto tu wiarygodnej fotografii), co przedmiotem artystycznego przetworzenia budującego swój własny świat
zamyśleń, refleksji, skojarzeń. A przy okazji prace te przekazują również wyraźne sugestie odnośnie materialnej „natury" tego medium: niszczejąca klisza Natalii LL, przetworzenia międzymedialne
w pracach Piotrowskiej i Orwata.

Do formułowania wypowiedzi w jej warstwie semantyczno - świadomościowej stosują fotografię również tacy artyści jak J. Robakowski czy A. Dudek - Durer. Ich interesuje medialność fotografii, jej strona czynna: w relacjach fotografii z filmem, z komputerem, z innymi środkami wypowiedzi, l choć na wystawie autorzy ci pokazali jakby „początkowy" etap swojej działalności (fotogram) to niesie on już w sobie intencję kolejnych przetworzeń - spinających głęboko przemyślane „czucie" tego medium i jego właściwości (zestawienie tak dobranych tu - w podkreśleniu - słów nie jest przypadkowe).

W pobliżu sytuują się również dokonania A. P. Batora, wyraźnie osadzone we właściwościach medium; oto poddane autorskiej ingerencji obrazy budowane są poprzez nakładające się „błyski"
rzeczywistości (ujmowanej obiektywem) z „błyskami" pamięci osobniczej, przywołującej i projektującej wewnętrzne „slajdy" na te zewnętrzne. Tu „natura" fotografii daje się poznać niemal literalnie.
Również P. Komorowski kreuje w sztafażu światła i cieni swoje autoportrety tyleż realne co przeniesione w obszar wyobraźni „materializującej się" tylko w zapisie fotograficznym. Podobnie postępuje J. Nowacki „wczytujący" swoją twarz w sztafaż krajobrazu - wzmacniając w ten sposób wyraz jej nastroju, odczuwania. P. Żak w swych grach z lustrem (z jego drugą stroną), w grach ze źródłowością fotografii, służąc przykładami przejmującej wizualizacji własnej psychiki, pokazuje jakby „rozdwojenie jaźni" świata zewnętrznego (udawanego, sztucznego) ze światem wewnętrznym, wsobnym, jego fotografie - zamknięte w medium - otwierają się ku wieloznaczności interpretacji sztuki fotografii. Odmiennie, jakby po tej stronie lustra po stronie widza, sytuują się fotografie E. Andrzjewskiej - obrazy jej psyche; wypełniające się w odbiciu, w konfrontacji z bezpośredniością ujętej sylwetki. W pracach tej autorki zderzyła się programowana inscenizacja z programową „czystością" ujęć – co dało efekt nietypowy dla tej artystki, niejako dyskutujący z właściwościami przekazu fotograficznego. Tu również sytuują się prace J. Lewczyńskiego, który wykorzystuje w medium fotografii to, co konstytuuje jej podstawową właściwość, tj. zdolność odsyłania do
sensu historycznego i dokumentalnego: z cząstek tak uchwyconej rzeczywistości buduje artysta narrację o swoim życiu, o roli fotografii w jej umiejętności „odgrzebywania" faktów rzeczywistości
(archeologia czasu) i wnoszenia ich w aktualną narracyjną świadomość twórcy.

Znamiennym z kolei dla fotografii „czystej" jest efekt odejścia od dosłowności portretu (czy autoportretu). Ci autorzy jakby obawiali się wydania swojej twarzy (spojrzenia) na jaw oczywistości;
jakby lękali się możliwości zawładnięcia swojego „wnętrza" przez, innych, przez obcych (o czym mówił Gombrowicz uzasadniający unikanie patrzenia ludziom prosto w oczy). Oto B. Konopka odwraca
się tyłem w geście swoistego unieważnienia roli podmiotu; w swych pracach przedkłada znaczenia niejawne, skryte... zaledwie rysujące się w „prześwitach" fotogenii - jako wyraz nasiąkania obrazu
aurą krajobrazów, wnętrz, pewnej dali... Oto A. J. Lech demonstracyjnie odchodzący ze sceny rzeczywistości w świat treści fikcyjnych, obramowujących widoki realne; jednak to odwracania się od
tego co oczywiste (w sztafażu) nie wyklucza aktu swoistej celebracji własnej nadwrażliwości, własnego ego poszukiwania - w intencjach mitu narcystycznego - swego odbicia w „lustrze" natury. Czyż
nie zawiera się w tym celna metafora sztuki fotografii? Podobne tropy, może nieco inaczej unaocznione, znaleźć można w realizacjach M. Gardulskiego, odbijającego swoją twarz w „tafli" fotograficznego ujęcia; zaglądającego za jej zasłonę. Brakiem dosłowności autoportretowej charakteryzują się także prace W. Zawadzkiego. Ten konsekwentny twórca paradokumentu (w fotografii czystej) zawsze unikał wyraźnych wizualizacji ludzkiej osoby w fotografii – on rejestrował skutki działania człowieka; dlatego w wyjątkowo potraktowanym obrazie autotematycznym pokazał „slady" życia wyryte na swym ciele, on również odwraca się od swego oblicza w stronę nierozpoznanego. Także w propozycjach J. Leśniaka, autoportretującego swój cień - znak obecności w miejscu i czasie ujęcia kadru, wizualizacja sięga strony nieoczywistej, zaledwie obrysu autorskiej sylwetki zarejestrowanej w fotogenicznej odsłonie. To „leśniakowe" chwytanie cieni (a cień zawsze jest kontrpropozycją światła) ujawnia podstawową zasadę całej fotografii.

Osobny przypadek w galerii postaw autoportretowych to „steatralizowana" sztuka ciała T. Machcińskiego. Ten samorodny artysta używa fotografii jako środka rejestracji jego własnego programu wchodzenia w różne role, w postacie kreowane nie tyle maską, przyprawianym rekwizytem, co „przepracowaniem" własnego ciała, wcielaniem się w inne osoby, sławne postacie czy stwory, jest to w istocie zabieg doświadczania własnej tożsamości - a ta wielość ról i póz wynika z biografii; jednostkowego losu jakiego doświadczył; wychowanek domu dziecka, błąkający się wśród obcych, pośród różnych masek i gier. Wykonał on już parę tysięcy auto - portretów wielu znanych i wymyślonych postaci.

Czy wybór tych kilkunastu propozycji jest reprezentatywny i wystarczający dla uzasadnień poznawczych i formułowania wniosków odpowiadających na wstępne pytania. Nie ma chyba jednoznacznej odpowiedzi również i na to pytanie. Rzecz bowiem idzie o obszar dokonań tak niejednoznacznych i subtelnych jakie zawdzięczamy twórcom w ich zdolności wyrażania ekspresji i własnych odczuć. A więc niech odpowiedzi odbiorców także opierają się na intuicji i tej wrażliwości, która wspomaga odczytywanie dzieł oraz służy ich dopełnieniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.fotografia.fora.pl Strona Główna -> wprowadzenie do fotografii reklamowej Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin